Wysłany: Pią 21:44, 11 Sie 2006 Temat postu: Ftp 1 : 2 d&.
W dniu 2006-08-11 zagraliśmy spara z niejakim lamerskim klanem [link widoczny dla zalogowanych] Wszystkie mapy graliśmy w jednym dobry squadzie Ja-Klama(lol)-Egzo(lol). W tym sparze musze bardzo negatywnie ocenić moich kolegów z zespołu gdyż musiałem wybić wszystkich żeby eng doszedl i cos rozwalil - niestety Od początku już ten klan mi śmierdział. Jeden miał nick nygga ( pewnie ściągnał od niggi z xh którego osobiscie znam i pozdrawiam ^^) a drugim pierdoleniec podszywał się pod some'a... oczywiscie nie uwierzylem. I oczywiscie some niedlugo pewnie wleci mu na chate LOL xDDD /żart. Teraz odnosnie przebiegu gry:
Pierwsza mapa: B4
W ataku owned. Rozwalilismy ich w 3 minuty. Pierwszy atak: pierwsze przejecie flagi. Klama od razu podklada:D i za drugim razem bunkier :> n00bs. Na b4 jeszcze było czuć teamwork. Na pozostalych ewidentnie nie.
W obronie dalismy im flage za 5-6 razem :> i oczywiscie nie starczylo czasu:( oj biedactwa
Druga mapa: Adlernest (owned by Egzo xD)
W obronie nie bylo niestety idealnie. Koles zobaczyl mnie zza skrzynki u gory :O i podlozyli za 1 razem i zabili mnie na 30 sekund (enga). Później mieliśmy już lepsze osiągi. Uzyskalismy calkiem dobry czas. Było duze pole do popisu w ataku... nie wykorzystalismy (LOL).
W ataku no NIEEEEEE xD ja covert sten ostrzeliwuje wiare z gory z tego malego tunelu med-> 3hs eng-> 2hs i i i ? lol med wybiegl zabil tych dwoch osiolkow uleczyl drugiego meda ... :/ no i mnie fartem jak bylem w tym szybie ... bo nie moglem zleciec jak do mnie strzelali bo mnie pchalo do tylu ehhh :/ ale 2hs med dostal 2-3-4 atak do dupy. zawsze jak podlozyl klama czy tam egzo (nie pamietam kto gral engiem skupialem sie na wybijaniu wroga). to wybil nas i rozbroil. Pod koniec zabilem (juz z fg42) enga i meda weszlismy przez te drzwi bo sie przebralem a tu najwiekszy lol. Wchodzimy wchodzimy ewakuacja egzo (lol) wszedl z coltem drugi zaraz za mna przez te drzwi klame zabili od tylu(juz mieli spawna) a co robi egzo? leci dalej z tym coltem i leci i leci i leci i leci... a klama lezy i lezy i lezy i lezy... a ja co mam zrobic covertem? weszli w drzwi i nas (mnie i egzo) rozwalili... GG Koniec czasu.
Trzecia mapa decider (decider ze wygramy): TCBase
W obronie do dupy. Ja ide do 2 oni zostaja przy 1. Slysze glos w tsie: Idą idą! 2 idzie od nas!. To czekam przy 2... czekam i czekam pare razy osiolkow wybili :/ Aż tu nagle głos w TSie decydujacy o losie przeciwnika: idą wszyscy 3! xDDD To jak nie popierdolilem do nich xDDD na miejscu okazało się ze moich juz nie ma zostalem sam na 3... enga rozwalilem z lewej strony miedzy plotem a radarem. Polecialem za radar meda rozjebalem patrze jelop drugi med leczy enga lecz go nie uleczyl bo go przyslonilem cialem... i nie dosiegnal. A gratisowo dostał 3hs no i respawn z kumplami ^^ Drugi atak ich niby też poszli we 2 a jednak we 3 :/ niektorych uwaga rozwalili moi koledzy z zespolu lecz eng podlozyl i zostal rozwalony przez chyba klame. Polecialem do 2 bo gdzies ktos zniknal... ale patrze na popout Egzo was killed Klama was killed (już nie zdarzyl rozbroic tej 1 :/ ). Wszyscy do 2 :> Przy 2 też ownowałem raz od cp raz od dolu ale jak uslyszalem w sluchawkach ze leca od 1 to jak nie ruszylem ^^ rozwalilem 1 enga a przy nim byl 2... on mnie rozwalil ale mial low hp ale widocznie wystarczająco duzo zeby zabic dwóch matołków :/ Podłożył... lamki poszły dolem ja gora :/ ich rozwalili i dobili pozniej dopiero ja dolecialem na gore i wszystkich rozwalilem ale co ? MEDEM MAM ROZBROIĆ!?!?!? WTF? xD
W ataku szli przede mna. Przy 2 zabiłem meda i enga podlozyli... naszych ciagle z granata rozwalali i musialem leczyc :/ no i pare hs wlecialo ode mnie ^^ Lecimy na 1... ich rozwalili ja tamtych rozwalilem... itd trwalo to bardzo dlugo. Oni sie gdzies plątali to dolem do gora to dostali itd. Aż wreszcie padł sygnał mi do mózgu xD Chodzcie za mna pokaze wam gdzie jest 1 i podlozysz! To idą gęsiego ^^ ofc za mna. Jesteśmy przy 2. Rozwalam enga z granatem ktory sie schowal (uslyszalem gdzie byl) z prawej strony u gory. lecimy dalej. Zabiłem meda a później drugiego ktory sie chował za skrzynkami. I co teraz? WRESZCIE PODŁOŻYŁ. Klama zabil 1... 2 go zabil mnie zabili we dwoch jak wylecieli. Ale egzo skampil w radarze i WYGRALIŚMY 2:1 !!! OLE!
Podsumowanie:
bOozZ sam nic nie zrobie tak? LOL To nie była gra teamem tylko moja gra i to gdyby nie ja to bysmy przegrali z takimi lamami. A oni podawali sie za low++ !!!! LOOOOOL. jestesmy juz medium :> GG for me
No troche inaczej to bylo,ale skad mozesz wiedziec skoro cie z nami nie bylo przez wiekszosc czasu i zostawalismy 2 na 3 bo ty biegles do okola;o Jak z klama wpadlismy zabilismy enga i meda i dsotalismy po plerach od 3(med) i on wszystkich leczyl. Tak samo jak wbijali w 3 do nas to jak przyleciales i 3 zabiles to tez nas otoczyli ale we 2 byly marne szanse. Po prostu teamplayu nie bylo. Za to pochwale Cie za jedna akcje(mimo ze miales farta bo eng i med mieli granaty w reku wiem bo 2 razy czekalem az ten nade ktory wypadl im z reki wybuchnie) w ktorej zabiles caly team przeciwnikow i oczysciles mi droge do radaru nr 1 A tak to ogolnei bylismy do bani:D Ale sie udalo:D
ale po jakiego ch**a chodziliscie caly czas dolem zamiast górą. Chodzi mi o dołem - od bramy :/ tam to pewne ze jestescie skazani :/ tam sie wybija wiare jak kaczki Ten med raczej nie trzymal nade'a bo zostało mi mało HP ale na tyle wystarczajaco zeby zabic tego drugiego. I na pewno nie dostałem od granata.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach